“Herkules Poirot”

“Herkules Poirot”

Ktoś mi wkłada w dłonie kartkę pustą.

“Wyrecytuj strofę, którą masz na ustach.

Będzie to podsumowanie utworu tego.”

Patrzę, scena, widownia jest,

a zagram, co w tym złego!

Chcę czytać, by się przygotować,

a litery się nie układają w słowa.

Patrzę do książki, a tam brak epilogu.

Nie mogę odnaleźć fragmentu mojego.

Czy dam sobie radę?

Czas ucieka, a tu w głowie pustka.

Wychodzę na deski,

Głos zaczyna mówić,

czego nie nauczyły się usta:

“Herkules Poirot zbiera dowody,

uśmiecha się czule, na mój brak alibi.”

Czy tego obrazu już nie widziałem

tam, w déjà vu, gdzie też na scenie stałem?

“Detektyw swoją teorię już ma.

Winny zbrodni jest: nikt,

to był mózgu samogwałt.”

Całej sztuki jest już koniec.

A ja w nagrodę dostałem odpowiedź,

że był to tylko mój sen tej nocy, gdym spał.

Choć jak chleb na post-przyjęciu

smakował ten stan, nie najadłem się nim,

ale zaczyn nowego dnia w nim był.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *